czwartek, 24 kwietnia 2014

#1 Witaj w Rosewood Alison - A

Alison siedziała na łóżku Emily i nie mogła uwierzyć, że okres uciekania i ukrywania skończył się. Dochodziło to do niej pomału. Czuła ulge ale też strach przed tym, co może się stać. Emily weszła do pokoju, uśmiechnęła się krzepiąco do Ali i podała jej kubek gorącej czekolady.
Od wydarzeń na dachu minęły dopiero dwa dni. To, że Alison żyje wstrząsnęło całym miastem. Pod domem Emiy roiło się od dziennikarzy. Każdy chciał wiedzieć z pierwszej ręki co naprawde się stało.
-Jeszcze raz wyciągną mnie na przesłuchanie to zwariuje - odezwała się Alison - Nie mogę im powiedzieć wszystkiego, narazie myślą, że jestem w szoku przez to wszystko.
- Dobrze, że nie wysłali Cie do Radley hehe.
- HANNA! - upomniała przyjaciółke Emily, Han właśnie weszła do pokoju, uśmiechnęła się łobuzersko do Ali, która odwzajemniła uśmiech. Ali poklępała miejsce koło siebie a jej przyjaciólka szybko skorzystała z oferty. Była pod wrażeniem metamorfozy jaką przeszła. Nie była już tą pulchną, zakompleksioną ofiara jak za jej czasu. Była zgrabna, zadbane blond włosy - tak bardzo przypominające jej - lśniły nan jej ramionach.  Modne ciuchy i obłędny makijaż ale i pewność siebie oraz doskonałe sarkastyczne momentami poczucie humoru sprawiało, że Alison odkryła Hanne na nowo i bardzo lubiła spedzac czas z jej nową odsłoną.
- Póki mój tata nie przyleci nic mi chyba nie mogą zrobić.  Ma byc jutro rano. Denerwuję się trochę przed tym spotkaniem. Tyle lat, to musiałbyc dla niego szok.
- Dalej nic nie wiadomo co z twoją mama ? - Spytała troskliwie Emily.
Alison przecząco pokreciła głową. Denerwowała się o swoją matke to oczywiste ale dalej nie wiedziała czy można jej ufać...
- Dziewczyny padam ze zmęczenia! Em super, że twoja mama zgodziła się na nocowanie ale jak te hieny beda nam swiecić latarkami po oczach to jak zejde...
Spencer usiadła koło Emily, rozłożyła nogi i odetchnęła z ulgą. Wracała właśnie z wyczerpującego treningu, który miał ją uspokoić. Cała ta sytuacja z Alison, jej matką , policją i dziennikarzami działa jej na psychike chyba jeszcze bardziej niż Ali. Ale bardzo się cieszyła, że jej stosunki z Ali uległy ociepleniu. Może to ona sie zmieniła, może Ali sie zmieniła a może oby dwie dojrzały do tego, żeby było miedzy nimi okey.
- Zaraz się zrelaksujesz Spens, zaufaj mi. czekamy tylko na Arie.
- Już jestem! Przebic się przez tych dziennikarzy to horror. - Aria wparadowała do pokoju z jakąs torbą. Wzięła sobie poduszke i usiadła po turecku przy szafie.
- Co z Ezra? - spytała nieśmiało Ali. Sama nie wiedziała czemu ale miała wyrzuty sumienia za to co zrobiła Arii chociaz tak naprawde to nie była jej wina. Dobro Ezry też leżało jej na sumieniu, to był dobry mężczyzna a przez miłość do Arii a może i troche do Alison leży postrzelony w szpitalu.
- Jego życiu nie zagraża niebezpieczenstwo. Jest stabilny. Dzisiaj odzyskał przytomność. - uśmiechneła się - Poznał mnie ale jest jeszcze za słaby, żeby rozmawiać .Tak się bałam...
Dziewczyny poczuły ulge. Bały się o Fitza może nie tak jak Aria ale jakby nie patrzec uratował im życie, narażając swoje własne. Nasuwało im się tylko pytanie: Czy Ez wie kto był na dachu czy to tylko blef?
- Dobra Aria, ja mam wino a ty? - Hanna wstała , wyciągneła wino i pięc czerwonych kubeczków z torby.
- Naprawde myślałyście, że bedziemy tak siedzieć przyt gorącej czekoladzie? Amatorki - zaśmiała się - Alison wróciła, jej zdrowie! Tylko niczego nam nie dosypuj suko ! - po czym wysłała Ali buziaka w powietrzu .


W tym samym czasie dwie osoby w czarnych bluzach siedziało na wygodnej czerwonej kanapie w domu nieopodal lasu. Dwie szklaneczki napełniane były własnie whisky.
- Nie bedzie zadowolona - powiedział mężczyzna podając towarzyszowi szklanke z trunkiem. - Spieprzyliśmy robote, to znaczy ja spieprzyłem.
- Wyluzuj, to wina Fitza. Skąd mogłeś wiedzieć, ze zrobi z siebie bohatera. Fakt, mogłeś mu kulkę w łeb trzasnąć. Musi blefowac, nie może wiedzieć.
- Lepiej dla niego, żeby nie wiedział. - usłyszeli damski głos za sobą, kobieta poszła do kuchni,  wróciła ze szklanka i nalała sobie alkoholu. - Nie mniej do siebie pretensji, nikt nie mógł przewidzieć, że ten pożal się boże nauczyciel zrobic coś takiego. Nawet ja. Za to Ty, spisałeś się na medal. Zdrówko Panowie.
- Co robimy dalej?
- O to się nie martw. Narazie cieszmy się z tego pięknego wieczoru tak jak te małe zdziry. Chociaż w sumie... Daj mi swój telefon, zrobiłes zdjęcie tak jak kazałam? Idealnie.

Witaj w Rosewood Alison! Tęskniłaś? Ktoś bardzo za Tobą tesknił - szkoda, że nigdy Ci tego nie powie! Kisses! - A 


1 komentarz:

  1. Pisz dalej, mnie bardzo zaciekawiło :)
    Ps. Wybacz, dopiero teraz dodałam Cię do polecanych na blogu ;)

    OdpowiedzUsuń